14. Dzięki tobie moje serce znów mocniej zabiło.

   Musiałam sobie przemyśleć bardzo wiele rzeczy. Ostanie tygodnie były dla mnie bardzo burzliwe i wyczerpujące. Zaczęło się od choroby taty, która ściągnęła na mnie tylko niepotrzebne kłopoty. Nie to, że mam pretensje, bo choroba nie wybiera. Byłam głupia, że zgodziłam się przyjąć pomoc od Crisa. Mogłam się zastanowić trzy razy, zanim wzięłam od niego pieniądze. Mogłam najpierw porozmawiać z Gonzalo. On na pewno by mi pomógł, bez mrugnięcia okiem. I na pewno później nie żądałby ode mnie Bóg wie czego! Ale skąd ja mogłam wiedzieć, że Cristiano okaże się takim prostakiem. Musiałam przełknąć smak goryczy i żyć dalej, bez niego. Czy przyszło mi to z łatwością? Tak, bo miałam wokół siebie cudowne przyjaciółki i Gonzalo, który stał się moim osobistym bohaterem.
Żyłam, ale straciłam pewną cząstkę mnie. Znajomość z Crisem zachwiała moje poglądy na pewne sprawy. Byłam jeszcze młoda i bardzo naiwna. Może nawet za bardzo naiwna, ale ja naprawdę wierzyłam w miłość. W miłość, która jest bezwarunkowa i mimo wszystko, miłość, która nie patrzy na kolor skóry, wyznanie, pochodzenie czy status społeczny. Miłość, która zaczyna się od pierwszego wejrzenia, a nie kończy się nigdy – nawet po śmierci. Jak po tym wszystkim wierzyć w miłość?
Bardzo to na mnie wpłynęło. Wiedziałam, że tacy ludzie istnieją, wiedziałam, że niektórzy chłopcy lubią dziewczyny, korzystają z ich rozwiązłości itd. Ale nie wiedziałam, że można tak robić będąc z kimś w stałym związku. A Irina stała i się wszystkiemu przyglądała. Chociaż nie… Działała, bo dobrała mi się do skóry, a swój związek z Crisem określiła jako „wolny”. Co to znaczy do cholery? Jak związek może być wolny? Już samo słowo „związek” wskazuje na połączenie czegoś – ludzi, atomów, cząsteczek…
A najgorsze w tym wszystkim jest to, że straciłam szacunek i zaufanie do samej siebie. Poleciałam na Gwiazdora – łamacza kobiecych serc, podrywacza, lansującego się piłkarza, który w nosie ma wszystko i wszystkich. Poleciałam ja – Joanna Bosacka – dziewczyna, która zawsze miała sprecyzowane poglądy, która wierzyła w miłość, która szukała odpowiedzialnego, wrażliwego i troskliwego chłopaka, z którym mogłaby spędzić całe życie, mimo iż miała dopiero 22 lata.
Chciałam wrócić do Polski. Cieszyłam się, że moje roczne stypendium powoli dobiega końca. Zastanawiałam się, czy składać wniosek o kontynuację, ale póki co nie podjęłam ostatecznej decyzji. Z jednej strony chciałam zostać w Madrycie, bo ciężko byłoby mi się rozstać z szaloną Irmą i Gonzalo, ale z drugiej strony czułam, że potrzebuję odpoczynku od tego wielkiego, zwariowanego świata. Potrzebowałam swojego rodzinnego gniazdka, bliskości taty, rozmów z panią Zosią. Najprościej w świecie potrzebowałam normalności.
- Co ty tutaj siedzisz tak sama? – Do kuchni weszła Klaudia. Wsadziła brudne naczynia do zlewu i usiadła obok mnie. – Stało się coś?
- Nie, wszystko w porządku. Myślę sobie.
- O czym?
- O tacie. Muszę do niego dzisiaj zadzwonić. A co ty taka wystrojona?
- Ah, Aśka, nie pytaj! Muszę ci coś powiedzieć. – Klaudia aż podskoczyła na krześle. Była bardzo podekscytowana.
- Mów.
- Umówiłam się z Karimem. I wiesz co? Chyba mi się oświadczy!
- Co ty mówisz? Naprawdę? – zapytałam z uśmiechem.
- Ostatnio rozmawialiśmy o ślubach i tym podobnych sprawach. O wszystko mnie wypytał i poprosił, abym została w Madrycie i złożyła wniosek o przedłużenie stypendium. Dzisiaj zaprosił mnie na romantyczną kolację i mam przeczucie, że to będzie dziś, bo ostatnio oglądaliśmy nawet biżuterię. Ja większą uwagę zwracałam na kolczyki i bransoletki, ale przeszliśmy do pierścionków. Jeden tak mi się spodobał, że szok, ale wiadomo, że nie chciałam go naciągać, więc zaprotestowałam.
- Wow! Nie sądziłam, że wasz związek to taka poważna sprawa. Ostatnio tak dużo się wokół mnie działo, że całkowicie zapomniałam o tobie i Karimie.
- Nie przejmuj się. Rozumiem cię. Ale nie gniewasz się na mnie, że złożyłam wniosek bez ciebie?
- Nie, no coś ty. Najważniejsze jest twoje szczęście.
- Cieszę się, że to mówisz. A ty składasz?
- Jeszcze nie wiem. Ciągle się zastanawiam.
- Fajnie by było jakbyś została. Irma by się bardzo ucieszyła, bo cię polubiła.
- A właśnie! Gdzie ona jest? Pewnie z Angelem.
- Tak. Pojechali za miasto, do Toledo.
- Czyli mam wolną chatę – zaśmiałam się.
- Planujesz coś?
- Nie. Was nie będzie, Gonzalo umówił się ze znajomymi, więc samotnie spędzę ten wieczór. Ale nie narzekam, bo przynajmniej będę miała czas dla siebie.
- We wszystkim trzeba widzieć jakieś pozytywy – powiedziała z uśmiechem. – Asiu, a masz może te kolczyki, które pożyczałam od ciebie na studniówkę? Wiem, że to twój prezent od taty, ale pasowałyby mi do tej sukienki, nie?
- Niestety zostawiłam je w Polsce jak byłam tam na świętach, ale mam coś innego – powiedziałam, przypominając sobie o prezencie, który dostałam od Crisa pewnego, słonecznego dnia, kiedy…
Dobra, nie będę popadać w nostalgię.
Poszłam do pokoju, z którego przyniosłam śliczne, zapewne piekielnie drogie kolczyki.
- Jejku, jakie piękne! – zapiszczała Klaudia. – Skąd masz?
- Od Cristiano. Postanowiłam dać je pani Zosi, ale póki co możesz pożyczyć. Tylko nie zgub.
- Oczywiście – powiedziała, mocno mnie ściskając. – Dziękuję.
- Nie ma za co. Idź i baw się dobrze.
- Ty też. Buziaki!
- Pa!
Przez chwilę rozmyślałam o wszystkim. Tak, znowu to robiłam. Ale wzięłam się w garść i postanowiłam nie myśleć więcej o Crisie. Pierwszy, ale zapewne nie ostatni raz, zostanę tak potraktowana przez mężczyznę. Pani Zosia mówiła mi, że każdy powinien przeżyć zawód miłosny, bo wówczas dostrzeże prawdzie uczucie. Chyba coś w tym jest, bo teraz będę bardziej ostrożna i będę dokonywać bardziej przemyślanych wyborów. Nie pozwolę, aby jakikolwiek Gwiazdor zawrócił mi w głowie. Powracam do swojego przekonania, że idealny dla mnie mężczyzna powinien być prostym chłopkiem, o ciekawej osobowości i z pasją. Koniec i kropka.
Rozłożyłam się wygonie w swoim pokoju i z sokiem pomarańczowym pod ręką oraz ciekawą książką, oddawałam się błogiemu relaksowi. Od bardzo dawna nie miałam czasu tylko dla siebie. Może powinnam coś zrobić, aby to zmienić. Może powinnam bardziej o siebie zadbać. Pomyślałam, że wizyta u fryzjera lub kosmetyczki dobrze by mi zrobiła. Mogłabym porozmawiać z kimś bezstronnym. Podobno to pomaga.
Nie długo dane było mi cieszyć się spokojem, bowiem już trzydzieści minut później usłyszałam dzwonek do drzwi. Nie spodziewałam się żadnych gości, więc było to dla mnie pewnego rodzaju zaskoczenie. Ale kiedy tylko zobaczyłam kto stoi na progu, uśmiechnęłam się, bo Gonzalo zawsze był miło widziany w moim mieszkanku.
- Cześć, a co ty tutaj robisz? – zapytałam, zapraszając go do środka. – Miałeś być z przyjaciółmi na mieście. Myślałam, że to aktualna sprawa.
- Byłem, ale wyszedłem wcześniej.
- Dlaczego?
- Tak po prostu – odparł, patrząc mi w oczy.
- Pipita, czy ty piłeś alkohol? – zapytałam, bo czułam od niego procenty. Nie było to do niego podobne, bo jako profesjonalista stronił od wszelkich używek.
- Tylko jeden kieliszek, aby dodać sobie animuszu.
- A po co ci animusz?
- Pogadamy?
- Jasne. Może w sypialni, bo właśnie tam siedziałam. Chcesz coś do picia?
- Nie – odpowiedział z uśmiechem, wchodząc do mojego pokoju i siadając na łóżku. Plecami przywarł do ścianki i z niewielkim zainteresowaniem zaczął przeglądać książkę którą czytałam. Nie była po hiszpańsku, więc z uśmiechem odłożył ją na swoje miejsce.
- O czym chciałeś porozmawiać? – zapytałam, siadając obok niego.
- Dużo myślałem… O życiu, marzeniach, miłości… O sobie i o tobie. O nas.
O nas?
- Ty nie masz przede mną tajemnic, więc i ja nie chcę mieć ich przed tobą. Pytałaś mnie po co mi taki wielki dom… Wiesz po co? Miałem tam zamieszkać z rodziną.
- Ale twoi rodzice wybrali Argentynę…
- Po części. Starych drzew się nie przesadza, ale nie mam do nich o to żalu. Myślałem, że może Irma dotrzyma mi towarzystwa, ale wolała akademik. Jednak nie o taką rodzinę mi chodziło. Widzisz… Pięć lat temu byłem zakochany. Kochałem pewną dziewczynę jak wariat. Miała na imię Milagros. Tworzyliśmy udany związek mimo młodego wieku. Sądziłam, że to kobieta mojego życia. Spodziewaliśmy się nawet dziecka!
- Co się z nią stało?
- Milagros odeszła. Bez słowa zabrała wszystkie swoje rzeczy, moje pieniądze, dziecko i uciekła. Nie wiem gdzie, nie wiem z kim, nie wiem dlaczego. Nic nie wiem.
Widziałam, że te wyznania bardzo wiele go kosztują. Głos mu się łamał, a w jego oczach zakręciły się słone łzy. Nie patrzył na mnie. Bawił się drżącymi palcami, próbując uregulować oddech i szybkie bicie serca.
- Świat mi się załamał, życie straciło sens. Kupiłem ten dom jak byliśmy jeszcze razem. Miała się ze mną przenieść do Madrytu, bo właśnie wtedy klub mnie kupił. Myślałem, że zaczniemy wszystko na nowo, na własny rachunek, bez rodziców. Przygotowałem pokoik dla dziecka, który do tej pory stoi pusty. Wszystko straciło sens: miłość, piłka, a przede wszystkim moje życie.
- Gonzalo… Tak mi przykro – powiedziałam, głaskając go po ramieniu. Było mi strasznie żal, kiedy widziałam spływające mu po policzku łzy.
- Zabrała mi wszystko, co mogła. Od tamtej pory byłem innym Pipitą. Bez pasji, bez współczucia, apatyczny, nieobecny. Czułem się jak roślina, która potrzebowała kogoś do opieki. Była Irma dzięki której dałem sobie radę.
- Już jest dobrze?
- Czas ukoił moje rany, ale nie wymazał wspomnień. Wiele rozmyślałem o Milagros i naszym dziecku. Nie wiem nawet czy to chłopiec czy dziewczynka. Dzisiaj ma już pięć lat, a ja go nie widziałem na oczy.
- Przykro mi.
- Ale wówczas pojawiałaś się ty – powiedział, patrząc mi w oczy. – Asia, bardzo na mnie wpłynęłaś. Od czasu ucieczki Milagros nie chciałem słyszeć o miłości, związkach i dziewczynach. Nie chciałem się zakochać, bo sądziłem, że spotka mnie kolejne rozczarowanie, że nie zasługuje na nic dobrego, skoro kobiety ode mnie uciekają.
- To nieprawda. Nie możesz tak mówić. Pipita, jesteś cudownym mężczyzną. Wiele kobiet chciałoby cię mieć. Nie znam nikogo bardziej pomocnego, bardziej wrażliwego, wyrozumiałego i odpowiedzialnego. Gdybym wierzyła w ideały, to za taki właśnie bym cię wzięła. Nie możesz w siebie wątpić. Słyszysz, nie możesz!
Zapadła cisza. Każde z nas analizowało swoje wzajemne słowa.
To co przeżył Gonzalo było okropne. Wcale się nie dziwiłam, że stracił wiarę w siebie. Każdy na jego miejscu by się załamał i nie chciał więcej słyszeć o płci przeciwnej. Ja po perypetiach z Crisem także straciłam ochotę na jakiekolwiek romanse, ale nie mogłam porównywać tych dwóch spraw.
- Wiesz, że od razu cię polubiłem? – powiedział wreszcie. – Doskonale pamiętam twoją minę na mój widok. Byłaś taka speszona, z nerwów stąpałaś z nogi na nogę i tak śmiesznie kręciłaś nosem.
- Naprawdę? – zapytałam ze śmiechem.
- Tak. To moje ulubione wspomnienie o tobie. Ale chciałbym mieć ich znacznie więcej. Asia – powiedział, chwytając mnie za dłoń – odkąd pojawiłaś się w Madrycie czułem, że nie będziesz mi obojętne. Złapaliśmy dobry kontakt, który był dla mnie niczym świeży powiew wiatru. Odzyskałem wiarę w kobiety, poczułem, że nie wszystkie są takie jak Milagros. Pokazałaś mi dobrą stronę kobiet. Dzięki tobie moje serce znów mocniej zabiło.
- Gonzalo, ja…
- Ciii… Nie przerywaj mi, proszę. Sądziłem, że jesteśmy sobie przeznaczeni, ale wówczas do akcji wkroczył Cris. Wybrałaś jego, a ja znów zwątpiłem. I przepraszam cię za to, bo okazało się, że jednak nie jesteś taka jak wszystkie. Masz swój rozum, swoją godność, masz klasę. Jesteś idealną dziewczyną dla mnie. Po tym wszystkim wiem, że mnie nie wykorzystasz. Wiem, że mnie nie zostawisz.
- Ale Gonzalo…
- Asia, ja wiem, że spotkał cię zawód. Wiem też, że nie szukasz kogoś takiego jak ja. Ale czy pomimo mojej sławy, mojego zawodu, pomimo stanu mojego konta, zechciałabyś spróbować ze mną czegoś więcej niźli przyjaźni? Mam wiele wad, ale zalet chyba mi nie brakuje, co? – powiedział z czarującym uśmiechem,
Bardzo schlebiały mi jego słowa. Cieszyłam się, że moja skromna osoba, całkiem nieświadomie, zrobiła tak wiele dobrego dla drugiego człowieka. Nie wiedziałam, że tak bardzo na niego wpłynęłam, że przywróciłam mu wiarę. To szalenie miłe, ale miał rację. Ja nie szukam kolejnego Gwiazdora. I pomimo tego, że on i Cris są kompletnie różni, pomimo tego, że Gonzalo jest ideałem mężczyzny, to nie mogłam się zgodzić na żaden związek. Tym bardziej, że planowałam powrót do Polski.
- Gonzalo, twoje słowa bardzo wiele dla mnie znaczą – powiedziałam, łamiącym się głosem. – Jesteś cudowny, uwielbiam cię. Jesteś dla mnie bardzo ważny, bo nikt nie zrobił dla mnie tyle dobrego, co ty. Ale ja nie mogę się z tobą spotykać na poważnie.
- Dlaczego? Przecież pasujemy do siebie. Jesteśmy dobranymi przyjaciółmi.
- Tak, ale ja nie jestem odpowiednia dla ciebie.
- Pozwól, że sam to ocenię.
- Gonzalo, ja chcę wrócić do Polski po tym semestrze. Przepraszam…
- Co? Ale dlaczego?
- Mam tam rodzinę. Tęsknię za nimi. A poza tym Madryt nie jest już dla mnie tym rajem, którym był przed przyjazdem. Sądziłam, że się tu odnajdę, ale tak nie jest. Nie czuję się tutaj dobrze.
- Tak? I mówisz mi to teraz, kiedy zdążyłem cię pokochać? Kiedy zrobiłem sobie nadzieję, że znów zaznam szczęścia i miłości przy cudownej kobiecie.
- Ja nie wiedziałam, Pipita. Nie chciałam. Naprawdę!
- Nie tego się po tobie spodziewałem. Miałaś być tą, która mnie nie zostawi – krzyczał.
Z wielkim wzburzeniem wstał z łóżka i ruszył ku wyjściu. Szarpnął za kurtkę, która wisiała na krześle i wyszedł z trzaskiem.
Pobiegłam za nim, wołałam i krzyczałam, ale nie zareagował. Poczułam się strasznie. Zawiodłam go.
Zauważyłam, że na podłodze leży biała kobieta. Wypadła mu z kurtki. Nie chciałam zaglądać do środka, ale była zaadresowana do mnie, więc otworzyłam.
Bilet na mecz. Finał Ligi Mistrzów: 29 maja 2012. Real Madryt kontra Chelsea Londyn. Santiago Bernabeu, godzina 20:45. Ostatni mecz sezonu.

__________
Nie mogło być tak kolorowo i cukierkowo do końca opowiadania. Musiałam tu jeszcze namieszać :) 

14 komentarzy:

  1. bardzo podoba mi się ten rozdział. cieszę się, że związek Klaudii i Karima się rozwija. niech tylko przeczucia dziewczyny się nie zmienią i piłkarz się jej oświadczy. zaskoczyła mnie końcówka. nie spodziewałam się takiego wyznania z ust Gonzalo, ale w sumie wiele sytuacji zbliżyło go do Asi i nic dziwnego, że się w niej zakochał. szkoda, że Joanna nie odwzajemnia jego uczuć. ale serce nie sługa. czekam na kolejny rozdział z niecierpliwością.

    OdpowiedzUsuń
  2. Bardzo współczuje Gonzalo, który naprawdę dużo przeszedł. Szkoda też, że Asia nie odwzajemnia jego uczuć, bo mogliby stworzyć naprawdę udany związek.. Czekam na nowość :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Fajnie że Gonzalo zdobył się na odwagę i wyznał swoje uczucia Asi, szkoda tylko że ona ich nie odwzajemniła... Ciekawa jestem czy pójdzie na ten mecz albo w ogóle co zrobi z tym biletem. Czekam na kolejny.

    OdpowiedzUsuń
  4. kurczę to się porobiło...ciekawe czy Karim faktycznie oświadczy się Klaudi no i czy Asia wybierze się na mecz. z niecierpliwością czekam na kolejny rozdział, pozdrawiam ;*

    OdpowiedzUsuń
  5. Ciesze się,że Klaudii się uklada.Spodiewałam się wyznania Gonzalo ,tylko Asia...Coż dramatyzm musi być.Ciekawa jestem jak to się zakończy .

    OdpowiedzUsuń
  6. "Zauważyłam, że na podłodze leży biała kobieta. Wypadła mu z kurtki." Ulalala... dużą musi mieć tą kieszeń xd
    Nie spodziewałam się, że Gonzalo wyzna jej miłość. Szkoda, że odmówiła, mogliby stworzyć wspaniałą parę. Pasują do siebie, rozumieją się. Ale z drugiej strony, skoro nie chce, to nie ma sensu, żeby się zmuszała. Tylko dlaczego Gonzalo tak ostro zareagował? Przecież miała prawo mu odmówić.

    OdpowiedzUsuń
  7. Było do przewidzenia, że Gonzalo zakocha się w Asi. Dawał przecież tyle sygnałów. Mam nadzieję, że dziewczyna pójdzie na ten mecz i wszystko sobie wytłumaczą. Wydaje mi się, że Gonzalo bardziej do niej pasuje, niż Cristiano.

    OdpowiedzUsuń
  8. Tak, Tak? A więc jednak skupiamy się na Gonzalo? Ja jednak wierzę, że Cristiano będzie w tym bez winy. Manipulował nią i ją wykorzystał, dlatego wierzę, że jeśli nie będzie z nią na końcu to przynajmniej faktycznie będzie zakochany i poczuje czym jest cierpieć z miłości.

    u mnie nn: pepita-cruz.blogspot.com

    Buziaczki :*

    OdpowiedzUsuń
  9. Ja wiedziałam, tzn czułam, że Gonzalo czuje coś do naszej Asi. Czekałam tylko na moment aż się przełamie i jej to powie. Dobrze, że przestał to w sobie ukrywać i zdecydował powiedzieć się jakim uczuciem ją darzy. W sumie nie rozumiem trochę Asi. Przecież Pipita jest inny i ona doskonale to wie. To, że jest tak samo sławny jak Ronaldo nie znaczy, że będzie taki sam jak on. Przecież Aśka widzi, że Argentyńczyk to miły, ciepły, kochany człowiek. Czemu więc nie zaryzykuje? Kto nie ryzykuje ten traci.

    OdpowiedzUsuń
  10. To było do przewidzenia, że Gonzalo jest zakochany, ale nie spodziewałam się po nim takiego wybuchu gniewu wobec Asi. Z jej strony nie widzę żadnych głębszych uczuć do przyjaciela, a jednocześnie nie chciałabym, aby koniec końców była ona z Crisem. Gwiazdor nie zasługuje na nią i koniec kropka. Pewnie ich połączysz w ostatnim rozdziale, lecz ja będę nieco rozczarowana. Pipita jest bardziej wartościowym człowiekiem, szkoda, że Aśka sama się w nim nie zakochała. Zazdroszczę za to Klaudii oraz Irmie, te to trafiły bardzo dobrze i nic, tylko gratulować im szczęścia. Pozdrawiam i czekam na kolejny rozdział!

    OdpowiedzUsuń
  11. to, że Gonzalo jest zakochany w Aśce to wiedziałam od dawna. Ale tego, że ona jest taka... Wybacz określenie, głupia, to nie wiedziałam. Ma przed sobą idealną partię, tak wspaniałego, ciepłego faceta, a ona ciągle tylko o tym Ronaldo, no już nie mogę. Mam tylko nadzieję, że się opamięta i zrozumie, że też jest zakochana w Gonzalo, bo wydaje mi się, że jest ;P
    Ta opowieść Gonzalo... Jejku, aż mi się łezka w oku zakręciła, slicznie to opisałaś ;)

    OdpowiedzUsuń
  12. Domyślałam się, tego, że Gonzalo jest w niej zakochany, szczerze mówiąc tylko ślepy by tego nie zauważył, ale w momencie, gdy Asia odrzuciła jego propozycję zachował się jednak troszeczkę zbyt nadpobudliwie i powiedziałabym, że wręcz egoistycznie. Rozumiem, że wiele przeżył, ale powinien też postawić się w sytuacji bohaterki, która tęskni za rodziną i jest tu jednak trochę nieszczęśliwa...
    Tak, tak. Dobrze widzisz, z małym opóźnieniem, ale jednak wróciłam. :D
    http://rok-w-raju.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  13. Wiedziałam, że Gonzalo coś czuje do Asi... Tylko szkoda, że ona nie odwzajemnia jego uczuć. Mam jednak nadzieję, że zmieni zdanie i będą razem :)

    OdpowiedzUsuń
  14. Hej, znalazłam tego bloga kilka dni temu i od razu zaczęłam czytać. Cristiano w tym opowiadaniu jest takim dupkiem, a Gonzalo jest bardzo fajną postacią. Uwielbiam go. Mam nadzieję, że pomiędzy Asią i Gonzalo coś jednak będzie. Czekam na nowy rozdział! ;)

    OdpowiedzUsuń